Pierwsze czytanie: Ml 3, 1-4

      Drugie czytanie: Hbr 2, 14-18

      Ewangelia: Łk 2, 22-40

OFIAROWANIE PAŃSKIE

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

cross on person's forehead
01 lutego 2024

Święto Ofiarowania Pańskiego, które dzisiaj obchodzimy, tradycja Kościoła wyraża symbolem zapalonej świecy. Palą się świece przy ołtarzu, trzymamy w rękach zapalone świece. Patrząc na zapalone światło przypominamy sobie trzy wymiary tej tajemnicy. Po pierwsze: to Chrystus jest Światłością świata (J 8, 12) i Jego chwała oświeca wszystkich. To On zsyła ludziom swoją świętość, to znaczy miłość, aby żyli tak jak On. Po drugie: wszyscy wierzący w Chrystusa, cały Kościół, my zapalamy swoją miłość, jak świece, od tej, którą jest On, Bóg Człowiek, aby w swojej duszy mieć światło, nie żyć w grzechu, a żyć w łasce. Miłość i łaska to jest to samo.

I po trzecie: najczcigodniejszym reprezentantem Kościoła, a zarazem pośrednikiem w tym spotkaniu (hypapante – to akcentuje liturgia bizantyjska) Boga z ludźmi, jest Maryja, Boga-Rodzica, Niepokalana; my mówimy jeszcze: Gromniczna. To Ona właśnie jawi się w opisie dzisiejszej Ewangelii. Ale jakby w dwóch etapach. W pierwszym dokonuje złożenia Daru: przedstawia w świątyni nowo narodzone Dziecko, którym jest Bóg Wcielony – kładzie na ołtarz Jezusa.

 Ale w drugim etapie – jak zapowiada to w dzisiejszej Ewangelii prorok Symeon – stojąc pod krzyżem, z sercem przebitym mieczem, ofiaruje Hostię za zbawienie świata. Ciało Chrystusa leży wtedy na ołtarzu Krzyża. I właśnie wtedy, kiedy Chrystus jest przybity do krzyża, ta zapalona Świeca, Światłość Boga dla ludzi, dla ludzkości, świeci najjaśniejszym światłem. Spala się wprawdzie, bo Chrystus cierpi i umiera, ale oświeca, ogrzewa i zbawia. Bo za chwilę zmartwych­wstaje, okazując moc tej miłości, która jest mocniejsza niż śmierć (por. Pnp 8, 6).

I jak wpierw w Kanie Galilejskiej (słyszeliśmy niedawno tę Ewangelię) Matka mówiła do współbiesiadników: „Czyńcie to, co wam każe Syn” (por. J 2, 5), tak przy Krzyżu mówi wyraźniej, pokazuje, którędy trzeba iść. Jak gdyby zapalała świecę, dawała nam do ręki i mówiła: idźcie za Światłem.

Trzeba zapamiętać ten gest Gromnicznej! To jest nieustająca katecheza Maryi, Matki Jezusowej, dla wszystkich pokoleń. I dla nas, którzy doszliśmy do bardzo ciemnej epoki dziejów[1]. Maryja wskazuje, gdzie jest moc dla naszej nadziei i jak dokonuje się najważniejszy akt naszego życia: zbawienie. Bo „dla nas i dla naszego zbawienia” Światło, którym jest Chrystus, zstąpiło z nieba. Zstąpiło i jest. Jest w Chrystusie, a Chrystus jest w Hostii, w Eucharystii ofiarowanej nieustannie w czasie Mszy świętej.

Bo czy nie widać tak oczywistego podobieństwa? Tamta scena i ta! Tamta, którą dzisiaj opisuje nam święto Ofiarowania Pańskiego: przedstawienie w świątyni i złożenie ofiary na Krzyżu – i to, co my tu spełniamy w tej świątyni. Przecież każda Msza święta ma te dwa momenty: za chwilę skończę kazanie i będzie przygotowanie darów; to tak jak wtedy: Matka Boska przygotowała ten Dar, który potem zostanie złożony na ołtarzu Krzyża, położyła dziecko na ołtarzu. A za chwilę będzie we Mszy świętej przeistoczenie, a po przeistoczeniu – proszę wsłuchać się dobrze w słowa, które wypowiada kapłan, bo powie: „Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, ofiarujemy” Tobie, Boże, Chrystusa-Hostię i nas samych.

To jest ten dwutakt, który przypomina nam dzisiejsze święto, pouczając nas, przypominając nam i stając się apelem: abyśmy znali dobrze sens każdej Mszy świętej, byśmy ją sobie cenili jako największy skarb naszego życia, byśmy wiedzieli, że trzeba tam, w czasie przygotowania darów, złożyć nasz dar.

Co mamy złożyć? Ileż to razy Chrystus dopomina się: oczyść się z grzechów, stań z czystym sercem przy ołtarzu. A kiedy kapłan podniesie Hostię do góry po przeistoczeniu i za chwilę powie: „Wspominając śmierć i zmartwychwstanie ofiarujemy”, z czystym sercem ty też podnieś Hostię. Niech się w tobie zapali światło Chrystusowe. Bo mając czyste serce masz prawo przyjąć Go do duszy, od Ognia, którym jest Chrystus, zapalić własne serce.

I żyj tak na co dzień. Uczestnicząc w zwyczajności. W wierności Chrystusowi we wszystkim, co tę zwyczajność tworzy. Ale przede wszystkim w wierności Chrystusowi w posiadaniu w sobie tego Ognia, który zapala się tyle razy w czasie naszego życia: i w momencie chrztu, i w momencie śmierci, i przy Pierwszej Ko­munii świętej, i na ołtarzu przy małżeństwie i przy przyjęciu kapłaństwa, i w chorobie, i w zdrowiu. I zapala się podczas każdej Mszy świętej. Bo tutaj jest owo spotkanie światłości Chrystusa z naszym małym światłem, często tlącą się ledwie iskierką.

Oto treść dzisiejszego święta. Jest nim bardzo wyraźny apel Matki Jezusowej, Matki Gromnicznej: zapalona świeca, która jest impulsem, jaki idzie od Światłości, którą jest Chrystus. Niech to wszystko ożywi w nas naszą wiarę, naszą nadzieję i naszą miłość.

(1988)

 

   [1] Kiedy głosiłem tę homilię (2 lutego 1988 roku), Ojczyzna nasza wciąż jeszcze była pogrążona w nocy narodowej. Wczesną wiosną 1988 roku doszło do wybuchu strajków na wielu uczelniach, które brutalnie spacyfikowała milicja. W kwietniu i maju wiele zakładów przemysłowych ogarnęła fala strajków okupacyjnych. Wobec wzrastającej atmosfery konfrontacji rozpoczęły się nieformalne rozmowy między stroną rządową a przedstawicielami Solidarności.

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz